Jak łowca Jakuców zaprzyjaźnił się z yeti

Imiona i nazwiska w tej historii są prawdziwe. Powiedział mi, że jest moja przyjaciel Voldemar Dauwalter. Ma teraz 47 lat i mieszka w Niemczech w mieście Kassel. W omawianym czasie mieszkał w ZSRR �a jego imię nie brzmiało Voldemar, ale po prostu Vova. Opowiadam tę historię słowa jakie są. Sangarian Pustelnik Miałem dwanaście lat lat, kiedy moja siostra wyszła za pilota. Jej mąż się dogadał dystrybucja do wioski Jakuc Sangar. Do tego czasu nigdy Byłem w tych miejscach, dlatego latem postanowiłem tam pojechać. Oczywiście Naprawdę mi się tam podobało: północna przyroda, wspaniałe rybołówstwo, polowanie. „JakZdjęcia z otwartych źródeł Moja siostra i jej mąż żyli we wczesnych latach akademiki na lotnisku. Tam, w pokoju 8, George mieszkał Ivanovich Sofroneev – elektryk lotniska, odpowiedzialny za oświetlenie pas startowy. To był mały chłop około pięćdziesięciu metrów, szczupły. Jego pokój był niesamowity pustka: tylko łóżko i dużo książek. George Iwanowicz nie nie było ani krewnych, ani przyjaciół. Wyróżniał się izolacją, z którą się komunikował ludzie tylko w razie potrzeby. Ci, którzy go pukali Nawet nie wpuściłem pokoju do progu – trochę rozmawiałem uchylone drzwi. Sofroneev miał reputację doświadczonego myśliwego i rybak. I nic dziwnego: mieszkał w Sangar prawie całe życie i był odpowiedzialny za wszystkie miejsca połowów. Wielu próbowało się z nim zaprzyjaźnić aby poznać jego tajemnice, ale tylko on zawsze polował i łowił sam. Mały przyjacielu. Nie wiem, jak mnie lubił, ale pewnego dnia George Iwanowicz nagle podszedł do mnie i zaoferował iść z nim łowić ryby. Kiedy powiedziałem o tym mojej siostrze, ona była przestraszona: nigdy nie wiesz, co może wpaść na myśl tego samotnika? I… jeszcze pozwoliła mi łowić ryby. Następnie, widząc, że nic zło się nie wydarzyło, ale wręcz przeciwnie, my z Jerzym Iwanowiczem bardzo zostali przyjaciółmi, siostrą i całkowicie się uspokoili. O czym mówiono pustelnik okazał się prawdą. Naprawdę wiedział wszystko dookoła najlepsze miejsca do wędkowania i polowania, dobrze zaznajomione z nawykami ryb i zwierzęta, znał wiele znaków. Natura była jego domem do krewnych. Sam Jerzy Iwanowicz przyznał kiedyś, że oprócz natury on niczego nie potrzebuje w życiu. Nie wierzył w Boga, ale wierzył jakieś niezwykłe wyższe siły natury ukryte przed ludźmi – w duchach tajga, ogień, woda, patron polowania. Miał wiele zasad, co ściśle przestrzegał. – Czy chcesz zjeść kaczkę – zabity, nie chcę „Nie” – pouczył mnie. – Chcesz zabrać do domu kaczkę? Więc – klaps tylko jeden, nie dwa! Nic więcej! Pustelnik okazał się być bardzo odważny człowiek. Na przykład, kiedy powiedział jak sam w lekkim kajaku zszedł z rzeki Leny z Jakucka do Sangara, gdy przewrócił się na łodzi, zamarł bez zapałek. – wszyscy to było bardzo dobre – powiedział. – Szkoda, nie zrobiłem tego kolega z pracy. Gdybyś był starszy, damy ci drugi kajak zbudowany Jest jednak mało prawdopodobne, aby wziął mnie na tak niebezpiecznego trasa W końcu zazwyczaj Georgy Iwanowicz bardzo się o mnie martwił. Podczas podczas rejsów zawsze nosiliśmy kamizelkę ratunkową, upewniłem się, że obok mnie znajduje się koło ratunkowe, a jeśli ja Wstałem na łodzi na pełnej wysokości, skarciłem mnie mocno: „To niebezpieczne!” Pilny student Od tego czasu co roku na wakacje poszedł właśnie do Sangara. Tam poznałem wielu przyjaciół (z nadal komunikujemy się z niektórymi). I jednym z moich najlepszych przyjaciół był Oczywiście, Georgy Ivanovich Sofroneev. „Zawsze na mnie czekał spotkał się na rampie samolotu. I pierwszą rzeczą, którą zasugerował następną dzień, aby pójść z nim na ryby. Zwykle wyjeżdżaliśmy na trzy lub cztery dni. Z jednej strony Georgy Iwanowicz dał mi całkowitą swobodę akcja, traktowała mnie jak dorosłego, a jednocześnie stale instruowany jako niedoświadczony uczeń. Stopniowo on wręczył mi bagaż wiedzy, którą sam rozumiał przez lata swojego życia tajga. Na przykład pokazał, jak znaleźć miejsce do połowów na jeziorze lub rzeka: przez czystość wody, przez temperaturę powietrza … Dowiedziałem się co pora dnia będzie najlepszym połowem, jaki mógłbym określić na podstawie koloru zachodu słońca jaka będzie pogoda i wiele więcej. Doszło do tego, że się stałem Zaskocz swoją wioską chłopców swoją wiedzą. Chodziliśmy z nimi do rzeki. – Nie ma ryb! – mówię. „Skąd wiesz?” -śmieją się. – Przyjechał z miasta i wskazuje! Potem rzucają wędki, a ryby naprawdę nie gryzą! Sugeruję wskazanie gdzie trzeba złapać. Nie wierzą. Muszę prawie przekonać. W końcu wsiadamy do łodzi, okrążając rzekę przez chwilę, a potem ja deklaruj: „Tutaj!” Rzuć wędki: ryby – morze! I to pomimo że moja wiedza w tej sprawie jest drobiazgiem w porównaniu z tym, co wiedziałem Jerzy Iwanowicz. Szczerze mówiąc, wielu naprawdę mi zazdrościło przyjaźń z nim. Tajne miejsce, miałem szesnaście lat siedemnaście lat, kiedy George Iwanowicz nagle zasugerował: – Słuchaj, Bobka (tak brzmiała Vovka po Yakut), przejdźmy do jednego miejsce. Nie jestem tam od dwóch lat, chcę ci coś pokazać. Zdjęcia z otwartych źródeł Długo ścigaliśmy się motorem po rzece łódź „Oka-4”. Potem zbliżyliśmy się do dość stromego brzegu i zobaczyłem: w tym miejscu na ziemi kłody układane są obok siebie. Okazało się, że podłogę przygotował dawno temu sam Georgy Iwanowicz. W dziennikach w ten sposób przeciągnęliśmy łódź około czterystu metrów, a następnie obniżyliśmy ją do lasu jezioro. Następnie przeszliśmy przez jezioro i weszliśmy do kanału rzeki. – Tutaj! – w końcu ogłosił George Iwanowicz. Szczerze mówiąc, do połowów to miejsce okazało się prawdziwym rajem! Jednak my, jak się okazało, zysk wcale nie łowi. Znajdujemy się na zarośniętych brzegach las półwyspu. Rozłożyli namiot, rozpalili ogień. Podczas gdy myłem ziemniaki, Georgy Ivanovich złowił ryby na zupę rybną, patroszony i włóż melonik. Kiedy wszystkie przygotowania do obiadu skończone, mój przyjaciel wyjął duży kawałek mięsa z kością i poszedł do lasu, kiwając głową, mówią, chodźcie za mną. Wyprowadziliśmy się z namiotu metrów na trzystu do skraju lasu. Następnie pustelnik poszedł do ogromnej do starego pnia i nakładając na niego mięso, powiedział: – To jest – chuchun! -Do kogo Nie zrozumiałem George Iwanowicz opowiedział taką historię. Ranny Yeti W 1971 roku Georgy Iwanowicz znalazł go w tajdze błogosławione miejsce. Potem rozłożył namiot w ten sam sposób, Poszedłem na ryby, polowałem, zjadłem wieczorem i poszedłem spać. I nagle słyszy w środku nocy ktoś wędruje po namiocie. George Iwanowicz ostrożnie wstał, wyjął pistolet, wyjrzał z namiotu i był oszołomiony. – Oglądam – osoba idzie: ogromna i owłosiona jak bestia! Dokładnie tak myślę Chuchun (jak Jakutowie nazywają to stworzenie, coś w rodzaju śniegu) człowiek) – powiedział Jerzy Iwanowicz. Przyglądając się bliżej, on zauważyłem, że nieproszony gość był bardzo kulawy, a nawet ciągnięty noga Wygląda na rannego gdzieś w tajdze. George Iwanowicz miał nawyk umieszczania wszystkich resztek jedzenia na plaży w jednym miejscu – dla mewy i inne zwierzęta. Nie marnuj dobrze! Więc ten Chuchun zgrabił wszystkie skrawki, a potem otrząsnął się z zawartości stojących garnki i miski przy ognisku, jedli ręce z ziemi i wyszli. -Oczywiście bardzo się bałam – przyznał George Iwanowicz. -Kiedy „gość” wyszedł, wyszedłem z namiotu, zbadałem terytorium i zauważyłem krew na ziemi. „Najwyraźniej ten chuchun został ranny!” -Myślałem I tak mi go żal … Następnego dnia, wcześniej niż wyjść, Georgy Iwanowicz zebrał wszystko, co jadł: otwarta puszka z gulaszami, chlebem, cukrem, ułożona w duży kubek i założyć ten sam stary pień. Koleś leśny Po powrocie do domu pustelnik nie znalazł dla siebie miejsca, o czym myślał ranny „leśnik”: „Jak on tam jest?” Myśl, myśl, a potem wziął łódź zapalniczkę – gumę – i poszedł tam, gdzie się spotkał Jakut Yeti. Pozostawiony przez niego kubek stał na pniu, ale tylko cała jego zawartość zniknęła. Za kikutem zauważył Georgij Iwanowicz krew, ale tylko trochę. Potem wszystko to wytłumaczył przyniósł: surowe mięso, chleb, ryby, a następnie wsiadł do łodzi i odpłynął. Odwrócił się – z lasu wyszedł chuchun. Poszedłem na kikut, wziąłem jedzenie i ukrył się wśród drzew. W ciągu następnego miesiąca George Iwanowicz nakarmił swojego nowego znajomego. On jest dla niego jedzeniem wydobywana po drodze nad rzeką i w lesie. Pewnego razu, George Iwanowicz nawet tęsknił za pracą – nie miał czasu wrócić na czas. Przez Według Georgija Iwanowicza to stworzenie jest całkiem rozsądne. Sam wierzył, że chuchun pochodzi skądś „ze świata duchów”. Yeti bardzo ostrożny wobec człowieka i opuścił tylko las po tym, jak popłynął łodzią na dwieście metrów. Jednak z za każdym razem coraz bardziej ufał osobie i odległości między nimi stopniowo maleje. Doszło nawet do tego, że Chuchun zaczął dziękować George’owi Iwanowiczowi: wyjdzie z lasu, zbieraj pozostawić jedzenie, przycisnąć jedną ręką do skrzyni i uwolnić koniecznie pomachaj myśliwemu. Rodzaj bałwana „dziękuję”! Nawiasem mówiąc, nigdy nie wziął filiżanki chuchuna, zawsze zostawiał ją na pniu. Georgy Iwanowicz zauważył, że Chuchun wraca do zdrowia: wszystko kuleje coraz mniej goi się. Kiedy łowca zobaczył chuchuna ostatnim razem w pełni wyzdrowiał z rany. Tego dnia wcześniej niż biorąc jedzenie, yeti machnął obiema rękami do swojego przyjaciela. Od tego czasu już się nie widzieli. Niestety, nasza przyjaźń również z Georgy Iwanowiczem przerwane. Początkowo zostałem powołany do wojska. Kiedy wróciłem i Przybyłem do Sangaru, nie znalazłem pustelnika – odwiedzał niektórych krewni. Potem poszedłem na studia, a potem dowiedziałem się, że George Iwanowicz zmarł. Mówią, że nikt nie przyszedł na jego pogrzeb jeden krewny. Pochował swoje lotnisko, na którym pracował wszystko twoje życie. Około dziesięciu osób uczestniczyło w pogrzebie. Andrey EFREMOV, Jakuck

Woda Czas Życie Yeti Ryby Jakucja

Like this post? Please share to your friends:
Leave a Reply

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!: