Zdjęcie z otwartych źródeł Pewnego razu rozmawiałem ciekawa osoba. Teraz Konstantin Semenowicz prowadzi firmę, prowadząc handel z Ameryką Łacińską, a wcześniej, w latach 90., prowadził takie styl życia, który równie dobrze może stać się bohaterem przygody powieść. Faktem jest, że z mojego własnego ubóstwa wyjechał mój rozmówca Brazylia, gdzie jednak się nie udało. I oto on, zmienia jedno miejsce pracować nad innym, doszedł do tego stopnia, że zaczął myć złoto dżunglę i zdesperowanych facetów takich jak on. Do nich udało się znaleźć naprawdę złote w głębokich dopływach Amazonii (w dosłownie) miejsce.
Indyjski szaman podszedł do poszukiwaczy i przekonał ich, że to miejsce niebezpieczne i lepiej to zostawić – według szamana dalej magiczne drzewo posadzone przez bogów podziemnego świata, a obok niego samobójczym przedsięwzięciem było zaspokojenie jego chciwości drzewem.
Oczywiście nie słuchali szamana. A potem zeszli znacznie mniej mili goście – bandyci sprzedający kokainę postanowili założyć łapy także za złoto. Konstantin obudził się po strzale, zdał sobie z tego sprawę wydarzyło się i rzuciło się do ucieczki pod ostrzałem z karabinu maszynowego. On lubi później okazało się, że był jedynym ocalałym z górników.
Dla bandytów ważne było usunięcie wszystkich świadków i Konstantina ścigany, pozwalając psom iść za nim. Nieszczęśliwy to czuł nie mogę już biegać – bok został porysowany kulą i chociaż rana była drobiazg, krew płynęła, a zbieg szybko stracił siłę. Konstantin bez siły opadły na ziemię pod drzewem i przygotowały się na śmierć – już jest słyszałem, jak bandyci przepychają się przez las. Minuta od zarośli pojawiło się trzech uzbrojonych zabójców. Mogli zastrzelić Konstantyna natychmiast, ale nie w pośpiechu.
Nieszczęśliwy poszukiwacz po raz ostatni podniósł głowę spójrz na niebo i zobaczyłem coś niesamowitego – gałęzie drzewa pod z którym został wprawiony w ruch. Te gałęzie zostały pokryte dziwne czerwone liście, podobne w sylwetce do rąk i do wisiały owoce zaskakująco przypominające człowieka głowy
Gałęzie, jak węże, rzuciły się na ziemię w mgnieniu oka bandyci. Po kilku minutach wrzaski gangsterów ucichły, a potem pół godziny gałęzie wyprostowały się, pozostawiając tylko trzy kości na ziemi szkielety.
Konstantin był w stanie zabandażować ranę i dotrzeć do człowieka budownictwo mieszkaniowe – w Brazylii pracował jeszcze kilka lat i był świetny, ale w dżungla już nie pękła.
Irina Vladimirovna Trofimova, Moskwa
Szamani