Zdjęcia z otwartych źródła
O którym z nas do pewnego stopnia nie marzy rodzaj magicznej łopaty pojawił się na przedmieściach, co by się stało wykopali i poluzowali samą ziemię?
Jednak dzisiaj jest na to mnóstwo sprzętu, to wszystko zbyt hałaśliwy i daleki od przyjaznego dla środowiska. Zauważ, że lekkie silniki benzynowe wszelkiego rodzaju, kultywatory, minikombki i kosiarki emitują do trzydziestu procent wszystkich rodzajów trujących gazów, nie mówiąc już o hałasie który towarzyszy ich pracy. Z tego powodu nowoczesne letnie domki i obszary podmiejskie wiosną zamieniają się w rodzaj „bitwy o nowa uprawa ”w żaden sposób nie zgadza się z naszymi pomysłami na temat rustykalna sielanka.
USEPA ocenia nowoczesne małe maszyny rolnicze trucizny przewiewają około dziesięć razy więcej niż nowe samochód. Właśnie dlatego naukowcy i inżynierowie są obecnie bardzo intensywni szukam alternatywy dla tej nędznej techniki. Na przykład amerykański Dennis Evers (Kolorado) od dawna pracuje nad zamieniem oleju napędowego kultywator w nasłonecznieniu. I w końcu mu się udało.
Dennis zainstalował na swoim urządzeniu rolniczym energię słoneczną panel o mocy pięciu watów i zamiast kontrolera słonecznego zastosowano konwencjonalną diodę blokującą działającą w jednym kierunku. Wystarczającą moc do tego kultywatora zapewniają dwie baterie z nowoczesny laptop – 5 Ah, a także cztery baterie, zapożyczone z elektrycznych spawarek. Jako silnik używane Briggs (kosiarka) z rozrusznikiem Stratton.
Według wynalazcy technologia solarna wykonuje doskonałą robotę z jej obowiązkami w polu walki, zresztą nie wymaga energii elektrycznej, jest przyjazny dla środowiska i powoduje dużo hałasu ciszej niż ich odpowiedniki z benzyną.