Warstwa ozonowa nad Antarktydą odnowiła się na tyle, aby faktycznie zatrzymać wiele niepokojących zmian w atmosferze półkuli południowej.
Nowe badania sugerują, że Protokół Montrealski – porozumienie z 1987 r. O zaprzestaniu produkcji substancji zubożających warstwę ozonową (ODS) – może powodować pewne alarmujące zmiany w przepływie powietrza wokół półkuli południowej, które zatrzymują się lub całkowicie zatrzymają.
Na dużych wysokościach szybkie prądy powietrza, zwane strumieniami strumieniowymi, przemieszczają się w kierunku biegunów naszej planety. Aż do przełomu XIX i XX wieku zubożenie warstwy ozonowej zmieniło kierunek południowego strumienia strumieniowego. Doprowadziło to do zmiany charakteru opadów i być może do zmiany prądów oceanicznych.
Korzystając z symulacji komputerowych, naukowcy wykazali, że przywrócenie przepływu było spowodowane nie tylko naturalnymi uskokami wiatru. Zamiast tego zmiany w warstwie ozonowej mogą wyjaśniać, dlaczego ta zmiana nagle się zatrzymała.
„Pasy pogodowe”, które niosą nasze zimne fronty, zwężają się w kierunku bieguna południowego, co jest przyczyną spadku opadów deszczu w południowej Australii w ciągu ostatnich trzydziestu lat, mówi Ian Rae, chemik z University of Melbourne, który nie brał udziału w badaniach.
„Jeśli warstwa ozonowa się regeneruje, a cyrkulacja powietrza dalej się przesuwa, klimat również się poprawi”.
Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie Nature.
Źródła: Zdjęcie: Dziura ozonowa jest najmniejsza od dekady. (NASA)