Zdjęcie z otwartych źródeł
W jednym z wielu sklepów zlokalizowanych w centrum stolica Chin, na drzwiach pojawiła się reklama że chińskie wejście do budynku handlowego jest teraz ściśle określone zabronione. Z wyjątkiem oczywiście personelu.
Jeśli co najmniej jeden przedstawiciel największego narodu planeta tam pojedzie, strażnik uprzejmie poprosi go, by wyszedł W przeciwnym razie możliwe jest wezwanie policji. Według właściciela sklep, instytucja zajmuje się wyłącznie handlem zagranicznym, oraz Nie ma tu stałych mieszkańców kraju.
Od razu przychodzi na myśl, że sklep należy do obcokrajowca. Ale w rzeczywistości tak nie jest. Właścicielem jest przeciętny Chińczyk zmęczony zachowaniem świń rodacy. Jego zdaniem chińscy nabywcy są zbyt denerwujący i Nie szanuj personelu. Mężczyźni zwykle przeklinają sprzedawców, a kobiety – mierzą wszystko to przyjdzie pod rękę, ale niczego nie kupuj. Więcej niż raz w sklepie były kradzieże warte nałożenia tysięcy grzywien i za każdym razem w kamerach bezpieczeństwa było jasne, że tutaj kradzież Zaangażowani są Chińczycy.
Z tego powodu właściciel zakładu handlowego postanowił rozpocząć służyć tylko obcokrajowcom. Według niego, goście prowadzą jesteście bardzo powściągliwi i uprzejmi, dla nich zakupy tutaj są nie obowiązek, ale ciekawość. Żaden z turystów przy zdrowych zmysłach wpadł na pomysł, aby coś ukraść lub zacząć się kłócić z kimś bez powody tego.
Chiny