Zdjęcie z otwartych źródeł
Neil Cook i jego dwaj przyjaciele, Shane Corbett i Andrew Alexander, Niedawno odwiedziłem stronę słynnej bitwy pod Tawton w North Yorkshire (hrabstwo na północy Anglii), gdzie spędzili całą drugą połowę dnia.
Brytyjczycy byli zaskoczeni, kiedy wieczorem zrobili selfie uchwycone w tle coś niewytłumaczalnego. Po drugiej stronie ulicy od nich na zdjęciu pojawiła się czarna sylwetka, podejrzanie przypominająca wysoki jeździec na dużym koniu. Nie trzeba dodawać, że nasze bohaterowie natychmiast zdecydowali, że przypadkowo sfotografowali teraźniejszość duch.
Zdjęcie z otwartych źródeł
Według 48-letniego Neala z Saltburn-by-the-Sea jest on rodzaj medium. Cook przyciąga uwagę swoich nastolatków inny paranormalizm do siebie. Dlatego mówią, że nie ma nic zaskakujące, że blisko niego duch jednego z zmaterializowanych 28 tysięcy żołnierzy poległych tutaj 29 marca 1461 r. Nawet człowiek przypomina, że on i jego towarzysze usłyszeli stuk kopyt po zachodzie słońca niedaleko niego nie mogli go jednak znaleźć w ciemności źródło.
Brytyjczyk mówi:
Miałem dziwne wrażenie, że nas obserwują, ale ja nie zwracałem na to uwagi. Dopiero wtedy, patrząc na to selfie, ja zdałem sobie sprawę, że mamy do czynienia z czymś nadprzyrodzonym. Wielu ludzi w Internecie mówią, że to złudzenie para-idola. Mówią ciemne krzaki za nami stworzyły sylwetkę jeźdźca. Ja jestem zdecydowanie się z tym nie zgadzam. Moim zdaniem to dżentelmen, galopujący na koniu. Wierzę, że im więcej krwi się rozleje gdziekolwiek, tym silniejsza obecność zaświatów (niespokojne dusze). A może potrzebujesz czegoś specjalnego umiejętności zmaterializowania tej energii na świecie żywy.