Ożywione zwłoki w piecu moskiewskiego krematorium

„ŻyweZdjęcie z otwartych źródeł

Pod koniec lat trzydziestych wokół Moskwy krążyły pogłoski o tajemniczych pogłoskach. wydarzenia w krematorium Don. Ich bezpośredni uczestnicy lubią został zabrany w tym złowrogim czasie, aresztowany i wysłany do obozów jako niepotrzebni świadkowie.

W latach sześćdziesiątych XX wieku moskiewski uczony I. A. Grishanin otrzymał takie informacje wydarzenia z dwóch różnych źródeł. 20 lat później, w latach pierestrojka, pisał o tym w gazecie pod Moskwą.

Oprócz zwykłych zmarłych zwłoki spalono w krematorium w Donie włóczęgi, niezidentyfikowane zwłoki i tak zwane zwłoki specjalne lub zwłoki specjalny cel. Te ostatnie zostały sprowadzone z Łubianki i spalone mieli być w nocy.

* * *

Tej samej nocy, kiedy dostarczono kolejną partię specjalnych zwłok, „zmiana pracy” została przeprowadzona przez trzech pracowników krematorium, kierowanych przez niektórych Gregory, młody chłopak, który nie miał jeszcze trzydziestki. Gdzieś o pierwszej godzinie nocy zgrabili prochy następnej spalili się, wrzucili tam węgiel i pchnęli nowe zwłoki.

To wtedy wszystko się zaczęło. Gregory stojący przy piecu usłyszał jak coś w niej chrupnęło. Dźwięk był niezwykły. Nic takiego facet nigdy tu nie słyszał. Mogłeś pomyśleć, że to martwy człowiek ożył, podrzucając i obracając.

Wezwał pomocników. Byli również zaskoczeni. A potem nagle wchodzi metalowa klapa pieca głośno stukała od środka. Wszystko zepsute pot. Pospieszyliśmy na górę, gdzie w tym czasie eskortowane zwłoki piły herbatę NKVD-shniki. Zgłoszono im o dziwnych dźwiękach. Zeszli na dół. I… potem przepustnica znów zaczęła walić.

W piecu było małe okno, otwór, przez który można było zobaczyć, jak płonie martwy człowiek. Dostał najstarszy z NKWD-shnikov pistolet, położył palec na spuście, poszedł do dziury, zajrzał do środka. W tym momencie uderzył z taką siłą, że odleciał metr

Wszyscy razem odbiegli. Drzwi do piwnicy były zamknięte. Ze strachu zadzwonili na policję. Dopiero wtedy zdali sobie sprawę, że nie należy tego robić. następnie: dodatkowi świadkowie. Przybyła także policja ciosy.

* * *

Pukał przez trzydzieści minut, a potem uspokoił się, teraz nasilając. Piec został otwarty Natychmiast wezwał NKWD-shniki z Łubianki. Po ich przybyciu dźwięki już są zamilkł. W piecu z „nienormalnego” zmarłego pozostał jeden proch.

Na podstawie rozmów pracowników NKWD dowiedzieli się tego pracownicy krematorium zwłoki, które „zapukały”, należały do ​​głowy niektórych zakonników sekt. Możliwe, że ten człowiek posiadał magiczny dar, co pozwoliło mu być trochę zombie po śmierci.

Like this post? Please share to your friends:
Leave a Reply

;-) :| :x :twisted: :smile: :shock: :sad: :roll: :razz: :oops: :o :mrgreen: :lol: :idea: :grin: :evil: :cry: :cool: :arrow: :???: :?: :!: