Zdjęcie z otwartych źródeł
Kilka dni temu w jednym z pociągów angielskiej stolicy nagle wybuchła panika. Pasażerowie Czułem, że wśród nich jest terrorysta i dosłownie zaczął wyskoczyć. Jednak człowiek, za który się mylił zamachowiec-samobójca, po prostu spokojnie usiadł na swoim miejscu i czytał na głos książka z książkami – najpierw cicho, prawie szeptem, potem głośniej, oczywiście pod wpływem religijnym pisma świętego.
Incydent miał miejsce przy wejściu do stacji Wimbledon w poranna godzina szczytu. Jeden z naocznych świadków powiedział później reporterzy to podejrzany mężczyzna o kaukaskim wyglądzie przeczytał Biblię, a potem nagle powiedział głośno: „Śmierć to nie koniec”. Obecni czuli, że pasażer pożegnał się z takimi sposób życia przed detonacją bomby w pociągu.
Panika się rozpoczęła. Wielu Brytyjczyków rzuciło się na sąsiednie samochody i nawet zaczął otwierać drzwi pociągu, by skakać w drodze. Kierowca został zmuszony do zatrzymania pociągu i odblokowania drzwi. Linia kolejowa została również pozbawiona energii, aby nie przeszkadzać ewakuacja ludzi. Sam winowajca nie reaguje na burzę działalność współtowarzyszy podróży, zamykając w ten sposób oczy i opuszczając głowę jeszcze bardziej łapiąc strach, szeptał słowa Pismo Święte
Nie wiadomo, czy „terrorysta” został zatrzymany przez funkcjonariuszy organów ścigania. Warto przypomnieć, że w Europie istnieje prawo, zgodnie z którym zatłoczone miejsca zabronione do wykonywania czynności, które mogą być postrzegane przez innych jako przygotowanie do aktu terrorystycznego. Jednak nikt jeszcze nie czytał Biblii w miejscach publicznych w Europie zabronił. Incydent najprawdopodobniej wskazuje na to, co społeczeństwo tak zwanej „demokracji” zstąpiło na skraj szaleństwa …