Zdjęcia z otwartych źródła
W amerykańskim stanie Maine ostatnio zaobserwowano silny wiatr prędkości przekraczające 160 kilometrów na godzinę, których pojawienie się doprowadziło bardzo nieoczekiwane konsekwencje. Na szczęście żaden z ludzi ucierpiał, ale huragan zniszczył 121-metrową wieżę radiową na górze Sugarlof w hrabstwie Franklin, zginając go dosłownie na pół, jakby słoma.
Pierwszym, który się dowiedział, był miejscowy personel narciarski ośrodek, który na własne oczy widział zawalenie się wieży. Według naoczni świadkowie, to było jak scena z pewnego apokaliptycznego film. Podobno wieża należała do telekomunikacji Systemy telefoniczne i danych. Wieża służyła jako transmisja sygnały radiowe, telewizyjne i mobilne do stanów północnych kraje.
I choć ten incydent nie wydaje się wielki, tym bardziej nie jest tajemnicze, w samym hrabstwie Franklin dużo się o nim mówiło, ponieważ wpłynęło to negatywnie na telefon komórkowy komunikacja, a ludzie telewizji mogli sprawić, by to wydarzenie było prawdziwe sensacja z pewnymi „pikantnymi” szczegółami, pamiętająca globalne zmiany klimatu na Ziemi, broń klimatyczna, a nawet podejście tajemniczej planety Nibir.