Szefowie Roscosmos i ESA nadal czekają na sygnał z lądownika Schiaparelli, który wczoraj wylądował na Marsie. Według obliczeń naukowców, statek kosmiczny wszedł w atmosferę planety na wysokości około 122 km z prędkością 21 000 km / h. Spadochron został uruchomiony w odległości 11 km od powierzchni z prędkością 1650 km / h. Jednak informacje o bezpiecznym lądowaniu nie zostały jeszcze zgłoszone.
Jak zauważył szef Roscosmos Igor Komarov, od startu nowej załogi na ISS wszystko szło w normalnym trybie, dokowanie miało odbyć się w piątek o godzinie 13.00.
„Dziś najważniejszym dla nas wydarzeniem jest lądowanie modułu na Marsie. Fajnie, że w tej chwili nadzieje pokładane w sprzęcie się spełniły, czekamy na wyraźny sygnał z modułu. Jest to bardzo ważne dla naszych wspólnych badań z Europą. Będą trudności, będą błędy, ale jest pewność co do naszych dalszych kroków – podkreślił Igor Komarov poprzedniego wieczoru.
Wcześniej Vladimir Nazarov, kierownik wydziału naziemnych kompleksów naukowych IKI, potwierdził, że Schiaparelli wylądował na powierzchni Czerwonej Planety. „Jednak niestety nie ma nic do powiedzenia na temat jego stanu po wylądowaniu. Sygnał był bardzo słaby – powiedział Vladimir Nazarov.
Schiaparelli to demonstracyjny moduł lądowania na początkowy etap wspólnej misji ExoMars-2016, pierwszego w historii współpracy między Unią Europejską a Rosją o odnalezieniu życia na Marsie.
Źródła: RIA