Czy to nie czas, aby pomyśleć o przyszłości i zmienić wszystko w swoim życiu? To właśnie to zdanie często inspiruje ludzi optymizmem i sprawia, że opuszczają swoje rodzinne strony i udają się w długą podróż, aby przenieść się w bardziej obiecujące ich zdaniem miejsce. Ale optymizm odchodzi, a ruch nie zawsze kończy się sukcesem. Dzisiejsze spekulacje na temat lotu ludzi na Marsa przypominają to pytanie – budzą optymizm, ale nic nie mówią o wynikach.
Faktem jest, że główna misja znalezienia dowodów życia na Marsie jest prawie ukończona. Przynajmniej zostało to zgłoszone na konferencji prasowej w American Geophysical Union w San Francisco w grudniu 2016 roku, na której przedstawiono niektóre znaleziska.
Tak więc, zgodnie z wynikami łazika Curiosity, opisano przypominające palce struktury skalne na Marsie, a ponadto opisano je jako możliwe potwierdzenie obecności życia na Marsie w przeszłości. Oto, co powiedział naukowiec NASA Yasmin Saplakoglu:
„Na podstawie próbek skał pobranych z gorących źródeł w Chile, zespół sugeruje obecnie, że mikroorganizmy fotosyntetyczne zakopane w skale prawdopodobnie utworzą te niezwykłe struktury”.
Inny naukowiec, Eric Berger, zauważył: „Mars był kiedyś światem z dużą ilością wody i bogatym składem chemicznym”. Jego zdaniem bor znaleziony na planecie jest oczywistym wskaźnikiem zdolności do zamieszkania planety w przeszłości.
Dlatego naukowcy sugerują, że gdzieś 3,8 miliarda lat temu warunki na Marsie były prawie identyczne z tymi, które istnieją obecnie na Ziemi: klimat umiarkowany i wystarczająca ilość wody w stanie ciekłym. Woda w kraterze Gale była ich zdaniem całkowicie zdatna do picia, a rzeczywiście Mars był zupełnie inny, dynamiczny i prawie przytulny. I wszystko byłoby dobrze i wydaje się to takie oczywiste, z wyjątkiem jednego „ale” – bezpośredniego dowodu na istnienie życia na planecie nawet teraz, mimo że w przeszłości naukowcy nie znaleźli.
![]() |
![]() |
Ale wracając do rozmowy o lataniu na Marsa. Ambitne plany na ten temat i na temat kolonizacji Czerwonej Planety opisał w swoim wystąpieniu szef amerykańskiej firmy Space X Elon Musk. Każdy może dziś obejrzeć jego dwugodzinne przemówienie na firmowym kanale YouTube.
Rzeczywiście, użycie trybu hibernacji w teorii jest doskonałą strategią dla załogowej astronautyki, w tym dla lotu na Marsa. Pozwoliłoby to zaoszczędzić dużo pieniędzy, ponieważ śpiący astronauci potrzebują mniej jedzenia i wytwarzają mniej odpadów. Dlatego naukowiec Xisi Zhang opublikował w Scienceline, że każdy dodatkowy funt ładunku na statku zwiększa koszt misji o ponad 40 000 dolarów. Tryb uśpienia pomoże uniknąć nudy i prawdopodobnie sprawi, że astronauci będą bardziej odporni na promieniowanie.
Ale tu mały problem – homosapiens to nie hibernujące ssaki. Aby to zrobić, osoba musi osiągnąć temperaturę ciała tylko 86-90 stopni Fahrenheita. Według Zhanga naukowcy poczynili już znaczne postępy w tym kierunku i udało im się schłodzić chomiki laboratoryjne do wymaganej temperatury i poddać eutanazji przez długi czas, zachowując przy tym ich żywotność. Najwyraźniej Zhang uważa, że nie ma znaczącej różnicy między chomikiem a człowiekiem – w końcu żywymi istotami.
Cóż, powiedzmy, że naukowcom się udało, tempo metabolizmu człowieka zmniejszyło się o 80%, można było go zamrozić na 3-5 lat, a nawet dowiedzieć się, że nieoczekiwanie pozostał przy życiu, po bezpiecznym wylądowaniu na Marsie. Uporządkowany „spał” i „wyzdrowiał” po, jak mu się wydawało, jednej chwili podróży, osoba trzyma w rękach plan kolonii i uśmiecha się ku świetlanej przyszłości?
Nawet miliardy lat temu temperatura na Marsie była dostatecznie wysoka, by płynęła woda, a być może nawet dla istnienia życia, dziś Mars jest po prostu bardzo zimną pustynią (średnia temperatura powierzchni wynosi -60 stopni Celsjusza). Ale czy to naprawdę może powstrzymać innowatorów NASA?
Rzecznik agencji Christopher McKay sugeruje, że ludzkość może podnieść temperaturę Marsa do 15 stopni Celsjusza w ciągu stu lat: „Najbardziej wydajną metodą jest tworzenie gazów super-cieplarnianych, takich jak chlorofluorowęglowodory lub, jeszcze lepiej, związki perfluorowane”. Ale zamiast mówić o tym, co należy w tym celu zrobić, wycisnął dość dziwne, populistyczne zdanie: „Życie na Marsie byłoby wdzięczne za terraformowanie, które przywróci planetę do stanu, w jakim kiedyś była”.
Badaczka Jacqueline Ronson opisała jedną z takich możliwości w Inverse: zaproponowała umieszczenie genetycznie zmodyfikowanych bakterii w glebie i uczynienie ich rodzajem betonu. W swoich badaniach przedstawia kilka eksperymentów w kierunku aktywności drobnoustrojów w tworzeniu materiałów do budowania życia w warunkach lądowych. Jednak później eksperymenty te zainteresowały eksperta mikrobiologii, Jonathana Aizena, i sprawiły, że pomyślał, że to wszystko jest bardzo interesujące, ale prawie niemożliwe i najprawdopodobniej nieetyczne.
Tak więc reality show o nazwie „kolonizacja Marsa” odbywa się dotychczas wyłącznie na Ziemi i jest projektem bardziej politycznym i populistycznym niż naukowym. Chodzi o to, co zrobi NASA przez najbliższe cztery lata i czy Trump, słynny przedsiębiorca, nie chciałby pozbyć się części, jego zdaniem, niepotrzebnych kosztów. Dziś programy kosmiczne związane z podbojem Marsa przedstawiane są w kręgach naukowych jako „surowe”, delikatnie mówiąc, „zbyt drogie, aby podnieść rating” w kręgach politycznych, a dla większości podatników wyglądają jak obcięcie budżetu państwa.
To samo można powiedzieć o Roscosmos i ESA. Rosyjsko-europejska misja ExoMars nie odniosła tak dużego sukcesu weryfikacyjnego – nie powiodła się demonstracja lądowania modułu na Marsie. Ale następnym krokiem będzie dostarczenie nie tylko modułu, ale znacznie droższego łazika. Oznacza to, że w rzeczywistości lądowanie na Czerwonej Planecie nie zostało jeszcze w pełni opracowane, a rozmowy o jej podboju już trwają, a nawet powstały odpowiednie programy na lata 30. i odpowiednie dotacje z budżetu.
Okazuje się więc, że wszystkie te argumenty na temat kolonizacji Marsa w dzisiejszych czasach wyglądają równie absurdalnie, jak rozmowy o stworzeniu miasta na jednym z biegunów Ziemi. Może? Być może, być może. Ale jak to zrobić i co najważniejsze – dlaczego? Te dwa pytania mogą brzmieć inaczej.
Pod redakcją Dmitrija Kolupaeva
Źródła: Phys